Archiwum 25 czerwca 2008


cze 25 2008 Ningen
Komentarze (2)
Ningen 

Japońscy kryptozoolodzy dają o sobie znać, dostarczają w ostatnim czasie informacje dotyczące, niezwykłego stworzenia obserwowanego na Oceanie Spokojnym w okolicach Antarktydy. To niezwykłe stworzenie otrzymało nazwę Ningen. Co dosłownie (po japońsku) oznacza „człowiek” gdyż owa istota wyglądem przypomina skrzyżowanie człowieka z wielorybem. Bardzo często widywany jest przez japońskich rybaków, Ningen występuje znany także jako Hitogota. Według opisów świadków Ningen jest biały, ma 20 do 30 metrów długości, człowieczą twarz i humanoidalną postawę tyle tylko że przystosowaną do życia w wodzie. Ningena trzykrotnie sfilmowano jak i wiele razy został uchwycony w obiektywie aparatu. Powstał również portret pamięciowy sporządzony na podstawie opisów świadków.

Nie jest to typowe morskie monstrum, dlatego też wokół niego krąży wiele niedomówień i najróżniejszych teorii. Jedna z nich mówi iż Ningen jest hominidem, który podobnie jak walenie, zmienił lądowy tryb życia w wodny. Gdzie ewoluował, i dał początek wszystkim opowieścią o syrenach i innych humanoidalnych istotach. Inna hipoteza skłania nas do stwierdzenia, że Ningen jest po prostu wielką płaszczką. Wielu kryptozoologów jest przekonanych iż jest on tylko kolejnym wymysłem powstałym w Internecie.
Mimo to cały czas pojawiają się nowe doniesienia o tym nieprawdopodobnym stworzeniu, sprawa została potraktowana na tyle poważnie iż rząd japoński wysłał w okolicę Antarktydy ekipę badawczą, mającą na celu obserwację lub ewentualne schwytanie żywego okazu.
Arek

kowal-zodiak   
cze 25 2008 Klątwa
Komentarze (4)

„Klątwa płaczącego chłopca” – takim właśnie mianem opatrzony jest obraz pewnego hiszpańskiego malarza. Kilka dni po jego ukończeniu, spłonęła pracownia artysty, wraz z całym jego dobytkiem, zachował się jedynie ten obraz. Jakiś czas później zginął w tragicznych okolicznościach chłopiec, którego podobizna znajduje się na obrazie. To jednak był dopiero początek wydarzeń, które miały nastąpić.

Latem i jesienią 1985 roku w Wielkiej Brytanii odnotowano serię dziwnych pożarów, które nagle wybuchały w prywatnych domach, w większości przypadków niszcząc je do szczętu. Podobno za każdym razem w gruzach odnajdywano nietkniętą reprodukcję „Klątwy płaczącego chłopca” – co potwierdził Peter Hall, tamtejszy strażak. Co ciekawe, w żadnych z przypadków dziwnych pożarów nie udało się ustalić jego przyczyny. Ponadto Hall stwierdził, że Ron, jego brat, nie wierząc w negatywną „moc” obrazu przyniósł go kiedyś do domu, odczuwając w konsekwencji na własnej skórze jego siłę. Również w tym przypadku nie dało się ustalić przyczyny pożaru.
Klątwa Płaczącego Chłopca Jedną z kolejnych osób, których dom stanął w płomieniach, była Dora Brand z Mitcham. Posiadała około setki malowideł, z czego, po pożarze, nietknięte pozostało tylko jedno - "Klątwa płaczącego chłopca". W tamtym czasie, po całej Wielkiej Brytanii rozeszła się plotka o klątwie, krążącej jakoby na obrazie. Miała działać dopiero wtedy, kiedy właściciel malowidła wiedział o jego „właściwościach”. Ci, do których doszły takie słuchy, w mgnieniu oka pozbywali się obrazu. Informacje o podobnych dziwnych, niewytłumaczalnych pożarach pochodzą z Leeds, Nottingham, Oxfordshire oraz z wyspy Wight.

Istnieje również sprawozdanie mówiące o incydencie, który miał miejsce na terenie Stanów Zjednoczonych. Pewien mężczyzna opowiada jak w latach 80. jego dziadek mieszkający w Devenport kupił jedną z kopii "Płaczącego chłopca". – Bardzo często odwiedzałem dziadka w domu, panowała tam taka ciepła atmosfera, zawsze czułem się tam tak bezpiecznie. Jednak, gdy patrzyłem w stronę tego "diabelskiego" obrazu, cały spokój znikał, i nagle pojawiały się strach i przerażenie – wspomina. Mężczyzna z przerażeniem w głosie mówi że czuł wyraźnie emanującą z obrazu negatywną energię, niechęć. Pewnego dnia jego dziadek musiał wyjechać, a po powrocie zastał swój dom całkiem spalony. Ocalał – tradycyjnie – obraz, a ponadto album ze zdjęciami wnuka. Był to jedyny przypadek, kiedy oprócz malowidła, nie spłonęło coś jeszcze.
Sprawą niewyjaśnionych pożarów zainteresowały się media. Jedna z gazet napisała, że powinny odbywać się regularne publiczne palenia kopii obrazu. Narastający wśród mieszkańców strach spowodował, iż latem 1985 roku takie palenia odbywały się w całym kraju. Jednak zdarzyło się coś jeszcze – klątwa dotknęła osoby, która nie posiadała kopii. Malcolm Vaughan z Church Down w Gloucestershire ujrzał, że jego dom staje nagle w płomieniach. Okazało się, że uczestniczył w niszczeniu jednej z jego kopii. Czyżby była to zemsta „tajemniczych sił”? Osoby, które uczestniczyły w niszczeniu obrazów opowiadały również, że ciągle są prześladowane przez ducha znajdującego się na nim chłopca.

– Nie wierzyłem w te historie, jednak teraz sam już nie wiem. To jest przecież bardzo dziwne, jeżeli w zgliszczach doszczętnie spalonych domów odnajdujemy ciągle ten sam nienaruszony przedmiot, którym zawsze jest obraz – "Klątwa płaczącego chłopca" – powiedział jeden ze strażaków.
Może rzeczywiście tkwi w nim jakaś tajemnicza, niepojęta siła?

kowal-zodiak